Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza
zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki.

X Zamknij


 

ISSN 1897-2284

 
 
 
  Spis treści
:. Aktualności
:. Kultura
:. Sport
:. Felietony
:. Nasze rozmowy
:. Kronika policyjna
Redakcja
:. Kontakt e-mail
Partnerzy:
 
Pan z rurką2006-05-18  08:10:54
Kategoria: Felietony Jacek Getner

Zawsze bardzo lubiłem pływać, lecz do niedawna mogłem robić to tylko latem. Z basenami krytymi było u nas zawsze bardzo kiepsko. A gdy wreszcie zaczęły powstawać, to albo trzeba było płacić straszne pieniądze za wstęp na nie, albo znajdowały się na drugim końcu miasta. Ale wreszcie dwa przystanki od mojego domu otworzono bardzo ładny obiekt z przystępnymi cenami. Wykupiłem więc trzymiesięczny karnet i ustaliłem, kiedy bywa tam najmniej ludzi. Odtąd regularnie, co tydzień, oddawałem się przyjemności pływania.

Razem ze mną bywał właściwie zawsze ten sam skład. Na trzech torach młodzież miała WF. Oprócz nich było starsze małżeństwo po pięćdziesiątce, elegancki, siwy pan przed sześćdziesiątką, z niewyobrażalną, jak na swój wiek, szybkością pokonujący długości basenu, dwie panie po czterdziestce i ja.

Aha, był jeszcze tajemniczy pan z rurką, który pływał cały czas pod wodą. Niekiedy nawet przez dwadzieścia minut, nieprzerwanie, krążył w ten sposób od jednego końca basenu do drugiego. Potem na moment jego głowa się wychylała, rozglądał się wokoło i chował się z powrotem pod wodę, by znów popływać.

Nic dziwnego, że zachowanie owego pana wzbudzało zainteresowanie. No bo co sprawiało, że pływał właśnie w ten, a nie inny, sposób?

Pierwszą teorię usłyszałem od małżeństwa po pięćdziesiątce.
- Ja ci mówię, on po prostu słabo pływa, a pod wodą jest łatwiej – przekonywał mąż.
- Ale on tak przecież może przez prawie godzinę – wyraziła wątpliwość żona. – To, że jest niewysoki i szczupły, nie znaczy, że nie może długo pływać.
- Nie o to chodzi. Przecież nie powiedziałem, że ma słabą kondycję. Po prostu brzydko pływa i chowa się pod wodę.
Ani żony, ani mnie, nie przekonały te tłumaczenia.

Kolejnej próby odkrycia tajemnicy pana z rurką podjęła się młodzież, pływająca w ramach WF-u. Którymś razem, jej przedstawiciel, zaczaił się na niego przy płytszej stronie basenu i kiedy pan z rurką wychylił się ponad wodę, wypalił natychmiast.
- Przepraszam, czy pan jest nurkiem?
- Nie – padła odpowiedź, a pan z rurką zniknął znów pod wodą.

Tę krótką konwersację słyszałem ja i siwy pan, w świetnej, jak na swój wiek, formie.

- Jak pan myśli, czemu on tak pływa?
- Bo ja wiem? – zastanowiłem się. – Może tak lubi?
- Może. Ale ja myślę, że on jest chory na astmę i trenuje tak oddech.
- W ten sposób?
- Tak. Gdzieś o tym czytałem – użył ulubionej podpórki dla dziwnych teorii. Bo przecież „gdzieś o tym czytałem”, mogło równie dobrze oznaczać zwykły tabloid, jak i pismo popularnonaukowe. Dlatego ten zwrot jest idealną furtką, kiedy się wymyśli coś, co do czego nie jest się pewnym, czy jest w ogóle możliwe.

Siwy pan nie zwykł robić dłuższych przerw, więc po wygłoszeniu zdania wytrycha, rozpoczął od razu pokonywanie kolejnej długości basenu.

I być może tajemnica pana z rurką pozostałaby na zawsze nie wyjaśniona, gdyby nie ratownicy. Również ich zaintrygowała ta postać i sami musieli się głowić, co jest przyczyną jego nieco dziwacznego stylu. Wprawdzie brakowało im śmiałości, żeby podejść i zapytać wprost, za to dzięki swojej „władzy” mogli użyć podstępu.

Na zakończenie wizyty na pływalni, większość kąpiących się idzie do drugiego, mniejszego basenu, gdzie są bicze wodne. Ale ponieważ wymagają one okresowych wyłączeń, czasem trzeba się udać do ratowników z prośbą o ich włączenie. Dlatego kiedyś, zaraz, gdy tylko pan z rurką zakończył pływanie i chciał się trochę „pobiczować”, woda została w nich zakręcona. Pan z rurką spokojnie udał się w odpowiednią stronę, a ja zauważyłem, że ratownicy o coś błyskawicznie się zakładają. Szczęście akurat mi dopisywało, bo byłem po właściwej stronie basenu.
- Przepraszam, czy mogliby panowie włączyć...
- Oczywiście, tylko... – ratownik nie wiedział, jak to powiedzieć.
- Tak?
- Chcielibyśmy pana zapytać, dlaczego pan tak cały czas pływa....
- To przecież jest basen.
- No, ale z tą rurką...
- Bo tu jest straszny hałas, a ja lubię pływać w ciszy, którą mogę znaleźć tylko pod wodą.

Jacek Getner


 

  © 2005-2015 Wszelkie prawa zastrzeżone   statystyki www stat.pl